Ciągle powtarzam, że wszystko zaczyna się od głowy. Podobnie jest z niemalże każdym wysiłkiem fizycznym. Każdy nasz ruch jest planowany w mózgu i egzekwowany przez układ nerwowy. Oczywiście w głowie nic się nie kończy, bo żeby być aktywnym trzeba także ruszać się, a nie tylko o tym myśleć. Jednak tak naprawdę to głowa, a konkretnie mózg, wydaje dyrektywy i przyzwolenia na jakąkolwiek aktywność fizyczną. Przyjrzyjmy się jak to działa…
W teorii centralnej regulacji schemat jest dosyć prosty (powiększ obrazek). Wydajność mięśni, w tym również mięśnia sercowego, zależy przede wszystkim od granicy komfortu z jaką mózg toleruje wysiłek fizyczny oraz jego intensywność. Zgodnie z mechanizmami ewolucji, w której przetrwanie stawiane jest ponad wszystkim, mózg kontroluje wysiłek fizyczny tak, aby zapewnić organizmowi możliwie największe bezpieczeństwo. Robi to na podstawie tego do czego został przyzwyczajony w trakcie wcześniejszych doświadczeń, czasu spędzonego w ruchu oraz bieżącego poziomu energii i jej spalania.
Aby podnieść poziom komfortu mózgu trzeba po prostu trenować. Tym samym damy mu do zrozumienia, że jesteśmy już lepiej przystosowani i możemy wziąć na siebie coraz większe obciążenia.
Proste? Do dzieła!
Autor: Grzegorz Więcław